Kochane moje Motylki }i{
Trochę zadajecie mi pytań na różne tematy. Tak więc postanowiłam na nie po odpowiadać i opowiedzieć troszkę o sobie 😘
Na wstępie muszę wam się do czegoś przyznać...jestem lekką perfekcjonistką i przez te skłonności wynikają różne moje dziwactwa. Przez to też łatwiej mi się trzymać jak mam z góry określony plan, tak zwane ramy wtedy łatwiej jest mi iść prosto. Jak tego nie mam to często zdarza mi się zbaczać na boki... 😜
Co do pytań to pozwolę sobie je wypunktować . Trochę dużo ale może znajdziecie tam coś ciekawego dla siebie ;* :
1. Przepis na bułeczki dukana znajdziecie kochane na wielu stronach poświęconych tejże diecie . Ja najbardziej lubię tą stronę http://www.dukania.pl/Bulka-dukanowska-z-mikrofalowki
Co prawda ja ją trochę zmodyfikowałam i wygląda tak :
- 70 g Białka kurzego
- 6 g Otrębów Orkiszowych Prażonych
- 4 g Błonnika naturalnego ( babka płesznika i babka jajowata)
- 10 g Bakoma Jogurt naturalny 0%
- 2 g Proszek do Pieczenia
- Przyprawy według uznania, ale są ważne !
Całość trzeba dobrze wymieszać ( jak zrobicie to źle to się może lekko przyrumienić gdzie nie gdzie - i będzie twarda w tym miejscu ) Wstawić na 4 minuty do mikrofalówki. Jeśli bułeczka będzie gotowa to powinna sama odkleić się od miseczki
Całość ma 70 kcal ; Węglowodanów 23% , Tłuszczy 10% , Białko 67%
2. Swoje spalone kalorie liczę za pomocą zegarka ;* Wprowadza się tam rodzaj ćwiczenia, dane o sobie no i ono liczy na podstawię twojego tętna ile spalasz kcal.
3. Suplement diety ( na spalanie tłuszczu ), faktycznie o nim pisałam ale właśnie mi się skończył i na razie odpuszczam i nie kupuje kolejnego może jak waga zacznie się zatrzymywać ;*
4. Duża ilość wody....no cóż jest spora ale mi to nie przeszkadza, na prawdę ja bez kontroli potrafię na dzień wypić 2 butelki 1,5L wody- po szklaneczce i jakoś mi to schodzi, często czuję pragnienie. Tak mam od dziecka więc dodanie kolejnego 1L czy 1,5 jest dla mnie malutkim wyzwaniem . Nie każdy tak ma więc nawet i 2L są super jak wypijecie. Pamiętajcie każdy jest inny ;*
5. Moje problemy z żołądkiem - nie mam ich ( ani wrzodów a ni niczego -zostało sprawdzone już 2 razy ) Od dziecka miałam delikatny żołądek, nie mogę pić za dużo herbat na czczo czy bez jedzenia. A już w ogóle źle by się dla mnie skończyła czysta kawa... No cóż taki urok ;P
6. Co do moich wczorajszych przemyśleń o zmianie daty ważenia. To tak jest to dziwne ale mnie to mega wkurzyło 😜 Tak jak wam już wcześniej pisałam jestem perfekcjonistką i ustaliłam sobie że zważę się idealnie po Fazie ataku. Dodatkowo 9 dnia miałam zażyć jakiś przeczyszczasz co by mi trochę złogi usunęły z brzuszka... wiecie chciałam kopniaka motywacyjnego... No ale plany się rypły i wszytko co zaplanowałam wzięło w łeb... Kto ma skłonności jak ja wie jak to wkurzy jak masz " idealny " plan a tu dup .....
Ale żeby nie było że jestem tak dziwną i nawiedzoną osoba to muszę wam wytłumaczyć czemu moje ważenie i mierzenie nie nastąpi po prostu dzień przed... A no dla tego że 18 mam operację ręki i to wieczorem i do 20 wieczorem muszę ją mieć usztywniona...dosłownie przyklejoną do klatki piersiowej. 21 już nią ruszać będę, wiec ważenie/mierzenie prawie idealnie mi wypadło . Jedną ręką bym sobie mierzyła a drugą tylko przytrzymywała, na pewno by troszkę bolała ale wiem że dała bym rade bo już jedną robioną miałam no ale 20 jest to po prostu nie możliwe bo bym sobie krzywdę zrobiła. Tak więc czy chcę czy nie chcę ważenie i mierzenie muszę przełożyć na 24. W sumie to tylko 3 dni różnicy więc jak już tyle dni wytrzymam to 3 dodatkowych bez motywacyjnego kopniaka nie wytrzymam? Noooo way !!!!!!
7. Co do mojego bilansu to kruszynko na prawdę go nie na ciągam ani w jedna ani w drugą stronę. Bo po co ? Pisze blog głownie dla siebie, żeby wyrzucić z siebie wszystkie swoje myśli a i żeby trochę usłyszeć wsparcie od was. Źle bym się czuła jeśli bym dostawała gratulacje i inne miłe słowa a tak na prawdę nie była bym szczera.
I tak jak już w niektórych dniach było moja kaloryka czasami przekraczała o 5-10 kcal a dzień sobie zaliczyłam. Jedynie nie zaliczyłam bilansu z 006 gdzie wypiłam kawę z mlekiem, było to świadome posunięcie ale jednak bilans przekroczony o 37 kcal ( co prawda przekroczyłam o 39 ale te 2 bym sobie zaliczyła ) nie zaliczyłam również dnia 004 gdzie zjadłam trochę ponad planowej jajecznicy ( bilans przekroczony o 42 kcal )
Tak więc jeśli widzicie w moim dniu 34 kcal z kurczaka to na prawdę są to 34 kcal = 21 g. Wiem może i troszkę śmieszne ale mój organizm lubi dostawać kilka posiłków 4-5 i staram to sobie jakoś rozkładać przy kaloryce 200 kcal no nie ma cudów we wsi musi to być bardzo mała ilość.
Już kiedyś byłam na diecie ( 2 lata temu ) i w tedy miałam kalorykę 1800-2000 i nawet w tedy tak robiłam. Jeśli w bilansie wychodziło mi tyle a tyle banan to nie dorzucałam tej końcówki...zanosiłam mamie ;) albo zjadałam ją na następny dzień. I ok nie mówię tu o sytuacji gdzie nie dojem 1 łyżeczki jogurtu no ale jak coś mogę zostawić na następny dzień to zostawiam nie dorzucam. A jak się nie da to zjadam i troszkę przekraczam kalorie ;)
Kurczaczka pieczę w piekarniku i biorę sobie z niego ile chcę. Starcza mi na 3-4 dni ;)
8. Herbatki tak liczę je ale chyba nie jako jedyna. I faktycznie jak wypadnie mi dzień "nic" to będę na samej wodzie. Wynika to też z mojego żołądka to co pisałam wcześniej
9. Co do jedzenia na wyjeździe to nie jest do końca tak że będzie to samo. Teraz przez chwile mieszkam z rodzicami, oni pracują wiec prawie pół dnia ich nie ma w domu nikt nie zwraca aż tak uwagi czy jem co i jak ;) Na wyjeździe będzie jak w weekend ale i trochę gorzej. 4 Dni z rodzicami którzy mogą się w końcu kapnąć się że coś jest nie tak. Po prostu zauważyć. Druga sprawa 4 dni obiadów razem. Może i moi rodzice są przyzwyczajeni do moich diet udziwnień albo że z obiadu zjem tylko cześć tego i tego i do tego że wszystko liczę na wadzę . I to mi daje przewagę ale jeśli pododawają zachowania + nie jedzenie obiadów w całości i to że schudłam mogą próbować mnie sprawdzać. Nie chce by się martwili i wolała bym by żyli sobie spokojnie ;)
Aaaa i wchodzą w rachubę wizyty u rodziny... a zjedz ciastko a zjedz sałatkę a zjedz to... To wszystko może się dla nich wydać zbyt podejrzane.
Moje kruszynki chyba o niczym nie zapomniałam ;* Jak byście miały jeszcze pytania to piszcie odpowiem ;* Wolałam zrobić taki wpis bo te pytania bardzo często mi ktoś zadaje ;D
Co do mojego wyjazdu to przemyślałam to wsparłam się też waszymi radami :
- 24 będzie datą pierwszego ważenia
- Zmieniam trochę bilans tych dni tzn
* 9 dzień ( 19 Kwietnia ) z 500 kcal zostawiam 350 kcal ( 150 kcal do rozdysponowania )
* 10 dzień ( 20 Kwietnia ) nic - tak jak było
* 11 dzień ( 21 Kwietnia ) z 150 zwiększam na 250 kcal
* 12 dzień ( 22 Kwietnia ) zamieniam z 13 dniem. Z 200 kcal zwiększam na 250 kcal
* 13 dzień ( 23 Kwietnia ) zamieniam z 12 dniem. Będzie "nic"
Znając moich rodziców i to po co tam jedziemy to największe zamieszanie będzie 10 i 13 więc tam postaram się o te głodówki.
- dodatkowo fajnie 11 i 12 to dni już z warzywami i owocami ich zjem więcej niżeli białka. Wiec będzie wrażenie że jem więcej.
Postaram się tez pokazać się rodzica jak już coś jem, a i troszkę oszukać np robiąc kanapkę a potem dam ją ptaszkom. Czy zabraniu na spacer jakiś słodkości owoców itd ;)
Trzymajcie kciuki by się udało nie chce zmieniać planu puki tak dobrze mi idzie.
Bilans:
Śniadanie : Kawa z mlekiem 36 kcal
Pierś z kurczaka zapiekana w piekarniku 44 kcal
II Śniadanie : 60g Jogobelli 0% 28 kcal
Zielona herbata 2 kcal
Obiad : Bułeczki Dukana 70 kcal
Musztarda 6 kcal
Szynka wieprzowa 48 kcal
Herbata 2 kcal
Podwieczorek : 2 x Herbatka 4 kcal
Pierś z kurczaka zapiekana w piekarniku 61 kcal
Węglowodany : 21 %
Tłuszcze : 18 %
Białko : 61 %
RAZEM : 301kcal / 300 kcal ✔
Okno żywieniowe ✔
Ponad 8 h spania ✔
Woda 4,7 L ✔
Ćwiczenia : 1 godzina i 44 minut ! ✔
Według wyliczeń spaliłam dziś 1006 kcal 💪💦 Pierwszy trening Hot Body Chodakowskiej to istny masakrator ! W drugim treningu popracowałam nad udami/ pośladkami, brzuchem i troszkę nad wewnętrzną stroną ud 😍



Też jestem taką perfekcjonistką i jeżeli mam jakis limit to trzymam się do prawie co do 1 kalorii. I dokładnie tak samo zostawiam końcówke banana dla mamy albo po prostu daje psu. Wcześniej też robiłam tak z żółtkami na Dukanie. Gotowałam jajko jadłam białko a żółtko oddawalam. Taka ciekawostka. Wiesz że kura wszystko co najlepsze i najgorsze oddaje do żółtka? Białko jest zawsze takie samo. Więc jak zależy na jedzeniu zółtek to jak od najlepszych kur najlepiej wiejskie ale jak chodzi o same jedzenie białek to bez różnicy co to za jajka.
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci idzie i powodzenia na wyjeździe! ❤
Ooo to na pewno mnie rozumiesz z tymi niektórymi dziwactwami ;P Chociaż dla mnie są one normalne ;P
UsuńA co do żółtek to często też tak robiłam ;P haha . Ale o tej ciekawostce nie słyszałam! :O Dobrze wiedzieć! ;* Dziękuje :*
Podziwiam ten perfekcjonizm - osobiście nie umiałabym tego osiągnąć. Ja mam raczej swoje nawyki i małą rutynę, ale to naprawdę mała część mojego życia, a reszta jest dość chaotyczna.
OdpowiedzUsuńŚliczny bilans :)
Trzymaj się! xo
no ja w większości codziennych sytuacjach to tez jestem potrzepana ;P
UsuńDziękuję za ten wpis. Widzę, ze wszystko masz perfekcyjnie zaplanowane. Ja też tak robilam... wszystko musiało zgadzać się do 1g... do minuty... aż zaczęłam być zależna od innych, straciłam bezpieczną przystań i... było ciężko. Kurczę wszystko mam zaplanowane a tu ktoś burzy mój plan. No hallo?! Wpadalam w panikę... więc chyba już mi tego starczy. A Ty jak reagujesz jak nie uda Ci się zrealizować planu? Nie mówię tu o przekroczeniu bilansu o pięć kcal ale np. Sytuacja jak zaplanowany bilans zupełnie nie wyszedł o każdy posiłek był inny i został Ci wmuszony...? No chyba ze nie masz takich sytuacji to zazdroszczę xd Ja mieszkam z chłopakiem i on i ja pracujemy,często się mijamy i tak na prawdę mam zero kontroli... aj marnuje czas i to co mogłabym osiągnąć xd
OdpowiedzUsuńZeszlam z tematu... i już zapomniałam co chciałam napisać. Wybacz.
Trzymaj się i mocno trzymam kciuki!
PS operacja to coś poważnego? Co będą Ci robić? To taka chirurgia jednego dnia? Dobrze zrozumiałam?
Www.wierzezesieuda.blogspot.com
No z większymi rzeczami to się wkurzam ale w panikę nie wpadam jak coś nie wyjdzie. Myślę czy się da to gdzieś odbić itd. A co to takich totalnych wpadek to jeszcze mi się to nie zdarzyło a przy wcześniejszym odchudzaniu no cóż uznawałam to za chaet day i nie robiłam go w tedy gdy był zaplanowany. A jak się tak nie da to się trochę wkurzam ale ide dalej. Na drugi dzień juz mnie to tak nie wkurza :)
UsuńCieśnia, taka średnio poważna operacja, no ale boli ;P I tak w tym samym dniu wyszłam ale teraz muszę uważać ;/
Skorzystałam z tego przepisu i jest świetny, dziękuję! ♥ Bilanse idealne, jak zawsze z resztą ;* Buziaki!
OdpowiedzUsuń